18 sty 2015


Tyle było z noworocznych postanowień, w skład których wchodziło m.in. częstsze pisanie na blogu :) Może w przyszłości coś z tego wyjdzie :)

Dodatki w brytyjskich magazynach od dawna mnie zachwycały, i nieraz powodowały prawdziwą ekscytację - w końcu fajnie jest kupić miniaturkę znanego produktu za grosze, zanim wyda się na niego całą kwotę, prawda? Dlatego widząc w jednym z numerów słynny tusz od Clinique, nie wahałam się ani sekundy.

W gazecie dołączona była 3.5 ml miniaturka, podczas gdy pełnowymiarowy produkt mieści 8 ml. Opakowanie jest identyczne, srebrno-czarne. Napisy nie ścierają się od razu, ale teraz, po około 4 miesiącach połowa jest niewidoczna. Zakrętka dobrze się domyka, i zapobiega przedwczesnemu wysuszeniu produktu. 


Szczoteczka jest bardzo dobrze rozwiązana - na tyle długa, że dosięga wszędzie, ale nie za duża, przez co nie wbije się przez przypadek do oka ;) Włosie jest krótkie, ale naprawdę wygodnie się nim maluje. Dociera do najkrótszych rzęs, nie maziając przy tym skóry, a długie włoski świetnie rozdziela. Tusz jest wytrzymały, nie osypuje się, ani nie tworzy efektu pandy. Kolor to typowa czerń, nie powiedziałabym, że "głęboka", czy coś w tym stylu, bo ja nigdy tego nie zauważam ;)

Nie osiągnęłam nim efektu WOW, jak dla mnie to mocno przeciętny tusz, i już wiem, że nie zdecyduję się na zakup. Na początku był dosyć mokry, ale szybko nabrał odpowiedniej konsystencji, i w tym momencie - około 4 miesiące od zakupu, jest już dość suchy, ale często używam go do malowania dolnych rzęs. Jak widać nie stosuję się do reguły "3 miesięcy", jakoś nigdy nie czuję takiej potrzeby ;)

Tusz można dostać chociażby w Bootsie, a jego regularna cena wynosi 17,50 funtów.

Znacie High Impact Mascara? Sprawdził się na Waszych rzęsach?

32 komentarze

  1. Też mam tą miniaturkę -jak dla mnie jest świetny :) daje naturalny look, który lubię...ale, że nie lubię już Clinique to go nie kupię - taki złośliwy Es hihih :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś miniaturkę, ale był beznadziejny... W ogóle nie lubię tej marki, po kilku przygodach z ich kolorówką i pielęgnacją, która mi z twarzy zrobiła jesień średniowiecza wiem, że już raczej nic u nich nie kupię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uh, pamiętam jak mialam od nich tonik.....spirytus mniej śmierdział niż on ;)

      Usuń
  3. Przydatna recenzja, też nie stosuję się do 3 ms :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też miałam i lubiłam ale znam lepsze tusze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam miniaturę tego tuszu i uważam, że to jeden z najlepszych jakie miałam. Przy moich dość krótki i rzadkich rzęsach spisuje się rewelacyjnie, bo rozczesuje, pogrubia i nadaje rzęsom koloru :) Może nie jest to efekt sztucznych rzęs, ale do tej pory żaden tusz, który miał taki efekt dawać nie dał sobie u mnie rady. Zamiast posklejanych pseudo-sztucznych rzęs wolę naturalsy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, mamy podobne rzęsy ale u mnie takiego efektu nie ma....Dawał coś, ale efekt był mizerny ;)

      Usuń
  6. Ja mam miniaturę tego tuszu i uważam, że to jeden z najlepszych jakie miałam. Przy moich dość krótki i rzadkich rzęsach spisuje się rewelacyjnie, bo rozczesuje, pogrubia i nadaje rzęsom koloru :) Może nie jest to efekt sztucznych rzęs, ale do tej pory żaden tusz, który miał taki efekt dawać nie dał sobie u mnie rady. Zamiast posklejanych pseudo-sztucznych rzęs wolę naturalsy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna miniaturka,też bym chciała wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się, że w gazetach w Anglii można trafić na całkiem fajne dodatki typu kosmetyki. I to dobrych firm. W Polsce wydaje mi się, że już zaczynają działać chociażby dlatego, że w Glamour można było znaleźć cień Inglota :))
    Szkoda, że nie do końca ten tusz Clinique spełnił Twoje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja bardzo lubię ten tusz :) zużyałam już niezliczoną ilość :P jak dla mnie mógłby być bardziej wydajny, w sensie takim że szybko wysycha :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na Twoich rzęsach wszystko się sprawdza :))

      Usuń
  10. Miałam kilka miniaturek, a niedawno kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Jak dla mnie to dobry tusz, ale bez większych rewelacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to ujęłaś - jest porządny, ale faktycznie efektów nie daje nie wiadomo jakich ;)

      Usuń
  11. Mam jego miniaturkę i używam od jakiegoś czasu.. Faktycznie jest ok, ale raczej średni, podobny efekt otrzymuje przy pomocy maskar Essence ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda że u nas nie ma więcej takich miniaturek do czasopism.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam dodatki w angielskich gazetach! :)

    Tego tuszu chyba akurat nie znam, ale inne tusze Clinique jakie miałam dawały raczej naturalny, dość delikatny jak dla mnie efekt.. one chyba wszystkie tak mają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, chociaż na moich mikro-rzęsach wszystkie dają kiepski efekt :D

      Usuń
    2. Moje rzęsy też od jakiegoś czasu są dość mikro, więc może to też o to chodzi ;)

      Usuń
  14. Miałam dwa opakowania tego tuszu i za każdym razem skrajnie odmienne opinie. Pierwsze było genialne, a drugie niestety bardzo przeciętne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie niczym nie urzekł, ot poprawny tusz.

      Usuń
  15. Moje rzęsy nie lubią się z "droższymi" maskarami ;) chociaż aktualnie to one tolerują tylko Misslyn więc w sumie nie jestem obiektywna ;)
    Za to błyszczyk z poprzedniego postu uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do tej pory omijałam drogie maskary, i jakoś nie żałowałam :) Może znajdę coś lepszego z "wyższej" półki, ale nie mam parcia ;)

      Usuń
  16. Ja właśnie go używam i na początku bardzo mnie denerwował, ale z czasem nauczyłam się z nim pracować i jest ok. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic nie działa, mam za liche rzęsy :D

      Usuń

Nightly Wolf ©
design by march17