Wybaczcie mi te przerwy w pisaniu, ale mam bardzo mało czasu dla siebie - wychodzę wcześnie, wracam późno i jeszcze jestem niesamowicie zmęczona, w zasadzie mało co robię w "wolnym" czasie. Jednym z moich postanowień jest ogarnięcie bloga i chociaż regularne pisanie. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Za niedługo szykuje mi się również post z nowościami, bo trochę się tego w ostatnim czasie nazbierało.
Kultowe błyszczyki z Clarins chodziły za mną od dawna. Nie jestem fanką niczego obklejającego usta, dlatego miałam lekkie obawy przed zakupem, ale wszędobylskie pozytywne opinie całkowicie mnie z nich wyleczyły.
Tubka, w której zamknięty jest błyszczyk, podobała mi się od dawna. Wygląda minimalistycznie, ale i elegancko, zwłaszcza przez podłużną, złotą zakrętkę. Producenci wiedzą jak zainteresować kobiety-sroki :)
W środku znajdziemy aplikator w formie gąbeczki. Jest to bardzo wygodna forma nakładania - kształt dopasowuje się do ust, a dziurki w gąbeczce wydobywają idealną ilość błyszczyka. Nic się nie wylewa, tak więc bez obaw można go ze sobą nosić. Zapach jest lekki, jak dla mnie trochę karmelowy. Nie jest zbyt wyczuwalny po nałożeniu, więc osoby z wrażliwym nosem nie mają się czego bać.
Osobiście miałam spory problem z wyborem koloru - moje usta są dość mocno napigmentowane, a błyszczyki wręcz przeciwnie. Każdy z tych kolorów wyglądał u mnie dosyć podobnie, ale 01 Rose Shimmer spodobał mi się najbardziej. Nie nadaje mocnego koloru, raczej lekko różowy odcień, taki "świeży". Blask nie jest bardzo intensywny, ale widać, że coś na ustach mamy. Dyskotekowego brokatu również nie uświadczymy, co jest ogromnym plusem. Mnie osobiście efekt się podoba - jest świeżo i różowo, ale nienachalnie. Na początku aplikacji produkt chwilę się klei, ale to uczucie szybko mija - niestety włosy dalej magicznie przyciąga ;)
Na ustach wytrzymuje długo, po czasie staje się tylko mniej intensywny, ale jest wyczuwalny. Z jedzeniem sobie, oczywiście, nie da rady, ale picie mu absolutnie nie przeszkadza w trwaniu na ustach. Dobrze radzi sobie z pielęgnacją ust, po pewnym czasie są one zdecydowanie gładsze, a suche skórki nie pojawiają się.
Osobiście jestem zadowolona z zakupu, ale nie zdecyduję się na kolejny kolor, oczywiście ze względu na brak różnicy w kolorze. Miałam okazję kupić go taniej - mam u siebie zniżkę, więc wyszedł mnie około 14 funtów, kiedy cena regularna to 18 funtów. Czy jest tego wart? Według mnie tak - nie dość, że ładnie wygląda, to jeszcze pielęgnuje usta, a tubka to wizualne mistrzostwo. Jest również bardzo wydajny, dlatego jeszcze nie myślę o tym, czy kupię go ponownie, ale kto wie ;)
Posiadacie kultowy błyszczyk Clarins? A może jesteście fankami szminek?
piękny kolorek :))
OdpowiedzUsuńBardzo delikatny :)
UsuńMój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, te błyszczyki są naprawdę udane :)
UsuńUwielbiam te błyszczyki, doskonale pielęgnują :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, oprócz nadania ładnego wyglądu, działają dobrze na usta :)
Usuńwydaje się być świetny!:D i strasznie kusi <3
OdpowiedzUsuńMnie też kusił długo, aż w końcu mu uległam :)
UsuńNadal jestem miłośniczką pomadek, ale chyba powoli zaczynam przymierzać się do kupna tego błyszczyka. ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam niewiele błyszczyków w swojej kolekcji, ale muszę przyznać, że ten jest moim ulubionym :)
UsuńŚwietny produkt, ale jak dla mnie Catrice kolorem bije go na głowę:)
OdpowiedzUsuńDo Catrice nie mam dostępu, więc ciężko mi się wypowiedzieć :)
UsuńMiałam ochotę na jeden z tych błyszczyków, ale potem zobaczyłam porównanie z Catrice :) Nawet nie wiedziałam, że Catrice ma coś podobnego w ofercie, więc się ucieszyłam. Kupiłam za 15 zł kilka dni temu w Hebe i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich! Gdybym była w PL, to bez wahania wybrałabym tańszą wersję :)
UsuńUwielbiam błyszczyki, lakiery do ust, kredki i... od jakiegoś czasu pomadki, które odkrywam na nowo. Błyszczyk z Clarinsa jest naprawdę niezły, mój kolor to 05 ♥ Myślę, że kolejne opakowanie zagości u mnie jak tylko pojawi się okienko :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam ochotę na pomadki, i coś czuję, że przytulę jakąś od MACa :)
UsuńW sprzedaży pojawiły się już wersje balsamów w tradycyjnym sztyfcie przypominającym pomadkę, zerknij sobie :)
UsuńWidziałam już na IG zakup :) Sama jednak do MAC'a się nie przekonam, ale z kolei oferta marki jest konkurencyjna wobec drogeryjnej półki i tym wygrywa.
Już i tak mam Plumful, ale balsamy - tych jeszcze nie widziałam :) Zerknę na stronę
UsuńNie przepadam za błyszczykami, ale na ten z Clarins mam wyjątkową ochotę. Trafił na moją listę zachcianek i mam nadzieję, że już niebawem będzie mój :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie Twój :)
UsuńLubię błyszczyki,ten wygląda zachęcająco i ma fajny kolor :)
OdpowiedzUsuńIdealnie nadaje się do przekonywania do błyszczyków ;)
UsuńMam ten błyszczyk i jestem w nim zakochana. Żałuję tylko, że tak późno zdecydowałam się na jego zakup, bo już dużo wcześniej mogłam się nim cieszyć . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle za to teraz możesz go używać ile chcesz :)
UsuńZawsze go chcę i zawsze o nim zapominam ;) Muszę sobie chyba zdjecie na tapetę w telefonie ustawić to może nie zapomnę przy najbliższej okazji ;)
OdpowiedzUsuńO, to jest niegłupi pomysł :D
Usuńładny kolorek :0
OdpowiedzUsuńDelikatny :)
UsuńBardzo go polubiłam, mam nawet ten sam odcień :) W planach mam jeszcze jeden egzemplarz w sztyfcie, czyli ich najnowszy produkt :)
OdpowiedzUsuńJa też! Mam je w pracy i są super :)
UsuńMam 3 kolorki i uważam, że one są świetne :)
OdpowiedzUsuńTrzech to bym raczej nie zużyła... :D
UsuńKupiłam go w wakacje i obecnie jest to mój jedyny błyszczyk (poza podobnym z Catrice;)) i absolutnie go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się nie dziwię :))
UsuńMiałam, całkiem przyjemny, ale ja jestem raczej nie-błyszczykowa.
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ja mam na zmianę - raz preferuje błyszczyki, a potem szminki :)
Usuńmiałam go kiedyś na wishliście, ale ostatecznie usunęłam, bo stwierdziłam, że dam radę z tym zestawem, który jest u mnie w domu, a nie widzi mi się wykładać tyle kasy na błyszczyk. możliwe, że kiedyś się skuszę, bo jednak doceniam dobrej jakości kosmetyki kolorowe, ale na razie ten Clarins nie jest dla mnie must have :)
OdpowiedzUsuńPewnie, jak masz dużo innych to nie ma co przepłacać! Może skierujesz swe kroki w stronę szafy Catrice, gdzie można kupić ich odpowiedniki dużo taniej :>
UsuńŁadny kolorek. :-) Dodaję do obserwowanych. :-)
OdpowiedzUsuńChyba każdemu przypadnie do gustu :)
UsuńŚliczny kolor,bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji stosować produktu z takim aplikatorem, jestem ciekawa jego nakładania :) Ciekawy post, zachęcający do spróbowania!
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję, to spróbuj - warto :)
UsuńUwielbiam <3 Miałam 01, a teraz używam 05 i ten drugi jest bardziej widoczny na ustach.
OdpowiedzUsuńU mnie żaden nie był...jedynie poblask ;)
UsuńŁadny, delikatny róz :)
OdpowiedzUsuń