Opakowanie jest plastikowe, ale na tyle miękkie, że bez problemu można je ściskać, gdy chcemy wydobyć proszek. Nie traci przy tym swojego kształtu. Pojemność to 56g, i uwierzcie mi - jest tego sporo.
Ten puder jest zalecany do odświeżania włosów, stylizowania ich, i nadania objętości. W sklepie ekspedientka poradziła mi nakładać go z odległości kilku cm od włosów, ściskać pojemnik, by dosłownie oprószyć nim włosy, a nie sypać bezpośrednio na nie, czy skórę głowy. Dzięki temu efekt jest bardziej naturalny, a włosy się nie sklejają.
Muszę przyznać, że ta metoda mnie mocno zaciekawiła, i muszę się zgodzić - jest o wiele lepsza niż tradycyjne wysypanie na włosy, czy na dłoń. Robiłam też i tak, ale wtedy efekt jest podobny jak w innych proszkach tego typu = sklejenie. Jeśli jednak nakłada się go z większej odległości, dostajemy efekt uniesienia, włosy nie są skołtunione. Fakt, tracą trochę swojego blasku, ale trzeba się z tym liczyć, w końcu proszek ma niwelować nieświeże włosy.
Co mi się w nim nie spodobało, to używanie go właśnie do odświeżenia - w tym wypadku lepiej sprawdzają mi się szampony w sprayu, lepiej wnikają we włosy. Poza tym, za duża ilość B&B powodowuje u mnie wysuszenie skalpu, a tego nie lubię. W przypadku "psikania" butelką, nie uświadczam tego, a włosy uzyskują lekką objętość, są puszyste, i łatwiejsze do stylizowania.
Czy było warto go zakupić? Uważam, że tak, i bardzo prawdopodobne, że kupię go ponownie. Wydajność jest niesamowita - mam go lekką ręką pół roku, może nawet więcej, a zostało około 1/3 opakowania. Oczywiście nie używam go codziennie, z reguły co 2-3 dni, zależnie czy gdzieś wychodzę, bądź jak często myję włosy (a to zawsze najlepsze rozwiązanie).
Cena tego pudru to £22 / 56g, ale jak widzicie, opłaca się :)
Używacie kosmetyków Bumble & Bumble?
Prześlij komentarz