Tak sobie pomyślałam, że po rocznej przerwie w blogowaniu nie będę rzucać się od razu na szczegółowe recenzje (i szczerze mówiąc nie wiem, czy mam ochotę znów takie pisać), dlatego zaproszę Was na szybką relację z Helsinek. Miałam okazję tam pojechać podczas służbowego wyjazdu, i miasto mnie zauroczyło - temperatura za to mniej :)
Zdjęć mało, ale też czasu na nie brakowało, dlatego zebrałam wszystko, co zdołałam uchwycić - zdaję sobie sprawę, że to taka zapchaj-dziura, a nie porządny post, ale doszłam do wniosku, że mam ochotę wrzucać tutaj więcej zdjęć z wyjazdów, nawet krótkich, dlatego od tego zaczynam powrót na bloga.
Ulice, architektura bardzo przypominają mi Kraków, dlatego poczułam się bardziej jak u siebie niż gdy spaceruję londyńskimi ulicami (po dobrych kilku latach)....przyjemne to uczucie!
Wnętrza są bardzo "scandi", często pomieszane ze stylem lat 70tych, co daje ciekawe połączenie :) Powyższa łazienka i kominek całkiem mnie zauroczyły!
Jestem ogromną fanką steków, ten był przepyszny, tylko dlaczego taki mały? ;) Nie było niestety czasu na wypróbowanie lokalnych przysmaków, czy tradycyjnych dań, ale jeszcze to sobie odbiję!
Bye, bye Helsinki! I will be back ;)