31 mar 2014

Tak się mile złożyło, że dzisiejszy post, będzie przedstawiał kolejny produkt, który wygrałam u Ines (wczoraj pojawił się post o paletce Catrice <KLIK!>) :) Bohaterem jest czarna kredka do oczu Clinique, która ogromnie mi się przydała, zwłaszcza, że zawsze mam jedną w kosmetyczce. Miłością do "kociego oka" zapałałam już kilka lat temu, i teraz prawie codziennie ląduje na mojej powiece, najczęściej malowane właśnie czarną kredką. Z Clinique nie miałam żadnych kosmetyków do makijażu, więc miło było przetestować coś z ich oferty :)


Nazwa kredki wytłoczona jest srebrnymi napisami, co w połączeniu z czarnym kolorem daje piękny efekt :) Napisy nie ścierają się w najmniejszym stopniu, a przynajmniej tyle mogę powiedzieć po 3 miesiącach noszenia kredki w kosmetyczce. Na końcu znajduje się zatyczka, która na szczęście nie odpada po jakimś czasie :) 

Kolor kredki to głęboka czerń, jednak z niewielką ilością drobinek - stąd pewnie nazwa "black diamond". Efekt na oku jest słabo widoczny, jednak mnie to odpowiada - niekoniecznie brokat spisuje się na co dzień ;) Co mnie zaskoczyło, to niesamowita miękkość kredki - malowanie powieki to czysta przyjemność, nie trzeba w ogóle naciskać, dosłownie sunie po skórze, pozostawiając mocny kolor. Nie miałam tak jeszcze z żadną inną kredką.


Kolor trzyma się na powiece do momentu demakijażu, nie rozmazuje się, nie blaknie. Podczas zmywania schodzi bezproblemowo. Nie wiem jak radzi sobie gdy mamy np. łzawiące oczy, ale myślę, że nie zamieni nas w pandę ;)

Do tej pory kupowałam kredki z niższej półki, nie widząc potrzeby sięgania po "lepsze", jednak w tym wypadku widzę różnicę, i to ogromną :) Kredka jest super miękka, bardzo trwała, i nadaje piękny, mocny kolor. Jestem bardzo zaskoczona tym efektem, i cieszę się, że znalazłam produkt, po który może jeszcze w przyszłości (zapewne odległej) sięgnę. Cenowo niestety nie wychodzi najkorzystniej - znalazłam ją na stronie internetowego sklepu Clinique <klik!>, i trzeba na nią wydać 79 zł. Dla mnie to drogo jak na kredkę, jednak jeśli nie szkoda Wam pieniędzy, a szukacie miękkiej kredki - mogę ją Wam zdecydowanie polecić :)

Lubicie kolorówkę Clinique? 

37 komentarzy

  1. 79zł za kredkę?! ja kupuję takie za 5zł:P i dają radę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko nigdy bym tyle za kredkę nie dała, jak koleżanka wyżej również podobne znajduję nawet za 3zł i są rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Wami, sama jestem przerażona ceną :)

      Usuń
  3. Z kolorówki Clinique miałam tylko tusze do rzęs i nie były jakieś zachwycające. Najlepiej wspominam klasyczny High Impact oraz Bottom Lash Mascara. Ulubioną czarną kredkę już mam i pochodzi z Urban Decay.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam dobre opinie o High Impact, mam ją na swojej liście :) Bardziej jednak kusi mnie ich pielęgnacja :)

      Usuń
  4. Nie znam kredek Clinique, ale uwielbiam czerń z drobinkami. Mam taką moją ukochaną kredkę z MAC i chyba sięgam po nią najczęściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że to połączenie może tak ładnie wyglądać na oku, a jednak :)

      Usuń
    2. Miłą więc to niespodzianka :D

      Usuń
  5. Na dobrą kredkę sobie też nie żałuję, wolę jedną porządną niż kilka byle jakich. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam nic z tej firmy, ale szkoda by mi było chyba tyle kaski :D. Na razie zadowolę się kredką z Avon haha :P.
    A co do grzywki to sama nie wiem... na bok też miałam (aczkolwiek nigdy nie taką jak chciałam), ale boję się eksperymentować trochę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też by było szkoda, w końcu mówimy o zwyczajnej kredce :D
      Nie ma się co bać eksperymentów - ja zrobiłam grzywkę i się bardzo cieszę, teraz z powrotem zapuszczam, ale za to mocno się zbieram do ścięcia włosów na krótko :)

      Usuń
  7. Mam podwójna kredkę z Clinique, która dostałam w gratisie do tuszu i bardzo ja lubię. Świetnie się nią maluje, jest trwała, a odcienie piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod Twoimi słowami, może oprócz odcieni - nie miałam okazji widzieć ich na żywo :)

      Usuń
  8. uwielbiam tą kredkę i miałam już kilka ! te drobinki sprawiają ,że czerń nabiera innego wymiaru :)
    cieszę się, że tak CI podpasowała :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, dodaje takiej...tajemniczości, większej głębi :)

      Usuń
  9. Nie znam kolorówki Clinique :)
    Aktualnie czarną kredkę zastępuję ciemnym cieniem na mokro - co biorąc pod uwagę moje umiejętności ;)) maaarne przynosi lepszy efekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, szalona :D Ja bym nie dała rady stworzyć tym niczego przypominającego kreskę ;))

      Usuń
  10. Raczej nie dałabym tyle za kredkę :) Moim faworytem jest kredka z Avon Super Shock :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam tej kredki z Clinique ,kupuję zazwyczaj jakieś zwykłe kredki do oczu,ale samo połączenie czerni i drobinek bardzo mi się podoba :) Z Clinique uwielbiam podkład even better polecam serdecznie :))


    Pozdrawiam

    biszkopcik86.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kupuję najtańsze ;) Słyszałam o tym podkładzie, może kiedyś :)

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, ale komentarze-reklamy usuwam.

      Usuń
  13. Cena kosmicznaaaaaaaaaaaa :D!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze czuc roznice, kiedy cena idzie w parze z jakoscia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak, ale to dalej kredka :D

      Usuń
    2. Mnie się wydaje, że jak ktoś ma jedną i używa jej regularnie to wtedy inaczej się na to patrzy. Wiesz, bo cały czas z niej korzystasz :)))

      Usuń
    3. Możliwe, ale....no nie wiem, dalej mi się wydaje to dziwne :)

      Usuń
  15. oj drogo, ja teraz sobie zamówiłam z Avonu, ciekawe jak się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że ich kredki są w porządku, zwłaszcza Super Shock, czy jakoś tak :)

      Usuń
  16. A ja polecam kredki Sephory (są nie do ruszenia) i mają przyjazne ceny :) Lubię też Bare Minerals i ArtDeco. Z Clinique rzadko coś kupuję, jakoś nie po drodze mi z tą firmą ale mam kilka sprawdzonych rzeczy :)
    Za to wypatrzyłam, że ta kredka w UK kosztuje ok.15 funtów więc tragedii nie ma (dziwna to relacja w sensie, w PL wydać 79zł a tutaj £15, nadal mnie to zaskakuje) i jest fajny fiolet Starry Plum, coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny są niby te same, ale wystarczy porównać zarobki w PL a UK :/

      Usuń

Nightly Wolf ©
design by march17