Moje pierwsze spotkanie z tym produktem, miało miejsce około 4 lata temu - kilka próbek wystarczyło mi na kilkukrotne użycie, z którego byłam dosyć zadowolona. Później nasz kontakt się urwał, jednak w listopadzie zeszłego roku, postanowiłam odnowić naszą znajomość, i zakupiłam pełnowymiarową tubkę. Byłam ogromnie ciekawa jak krem poradzi sobie z moją wymagającą skórą.
Krem mieści się w białej tubce, o pojemności 40 ml. Materiał jest twardy, i nie zamienia się w pozaginanego flaka pod koniec używania. Krem wydobywa się z małego "dziubka", szczelnie zamkniętego zakrętką. Zapach produktu jest bardzo słabo wyczuwalny - mnie osobiście z niczym się nie kojarzy, powiedziałabym, że jest po prostu apteczny. Konsystencja jest lekka, błyskawicznie wchłania się w skórę, nie bieląc jej. Pozostawia skórę matową, bez efektu świecenia się (aczkolwiek nie mam pojęcia na jak długo, nie używam go na dzień, jedynie na noc. Przyznam jednak, że nie budzę się wtedy ze smalcem na skórze)
Smaruję się tym cudakiem od mniej więcej połowy listopada, a on jeszcze nie sięgnął dna! Daje nam to efekt prawie 4 miesięcy używania (na początku codziennie, od niedawna co 2-3 dni). Głównym zadaniem kremu, jest likwidacja krostek i grudek, oraz zapobieganie ich powstawaniu. Dodatkowo w środku znajdziemy "połączenie LHA z kwasem linolowym, które mają odblokować pory i eliminować martwe komórki odpowiedzialne za ich zatykanie" (wizaż.pl) Jak ja się na to zapatruję?
Powiem tak - spodziewałam się większej rewolucji, ale i tak jestem bardzo zadowolona! Nie zaobserwowałam początkowego pogorszenia skóry, w zasadzie po kilku użyciach widziałam, że wiele krostek i podskórnych grudek....po prostu znika! Po tych 4 miesiącach używania widzę, że moja cera jest bardziej czysta, krostki występują sporadycznie (aczkolwiek teraz w UK mam o wiele gorszą cerę, jednak jest to spowodowane innymi czynnikami), a podskórne grudki, które szpeciły policzki pozostały w znikomej ilości. Sama skóra stała się bardziej gładka, jednak nie jak u niemowlaka ;) Na wągry krem niestety nic nie zdziałał, dalej pozostały niewzruszone :( Teraz używam go trochę rzadziej, przez co częściej uświadczę nieproszonego gościa na twarzy, dlatego regularność to podstawa.
Bardzo się ciesze, że zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania, bo Effaclar Duo pomógł mi w walce o lepszą cerę - poradził sobie z grudkami, ogólną strukturą skóry, i ograniczeniem pojawiania się wyprysków. Żałuję jednak, że nie radzi sobie z wągrami - na nie będę musiała wymyślić coś innego. Kusi mnie jeszcze wersja K, aczkolwiek nie wiem, czy po nią sięgnę, bo ostatnio w sklepie przyuważyłam nową wersję - Duo +, która ogromnie mnie zaciekawiła. Krem zaczyna już sięgać dna, dlatego obawiam się, że uświadczę pogorszenia cery, ale oby nie na długo. Produkt ten możecie kupić w każdej aptece z kosmetykami La Roche Posay, jednak warto porównywać oferty - czasami ceny potrafią się różnić o kilkanaście złotych. Najczęściej widywałam go za 35 zł, i za tyle właśnie go kupiłam. Z czystym sumieniem polecam!
Stosowałyście/stosujecie Effaclar Duo? Pomógł Wam, czy wręcz przeciwnie - zaszkodził?
Nie używałam, mam mnóstwo specyfików na receptę jako kuracja antytrądzikowa...co do tego produktu można się spotkać z tak skrajnymi opiniami, że głowa mała:D
OdpowiedzUsuńFakt, ma zarówno pozytywne jak i negatywne opinie, ale najlepiej przekonać się samemu :)
UsuńJa go bardzo lubię, choć w 100% mi nie pomaga.. ale żyć bez niego nie mogę, tak jak pisałam :D. No i zapomniałam wspomnieć pod ostatnim postem- genialny nowy wygląd! :*
OdpowiedzUsuńMam podobnie - niby nie robi szału, ale trzyma skórę w ryzach :)
UsuńDziękuję Ci! :))
Dokładnie tak, utrzymuje jako taką równowagę.. Ciekawa jestem czym się różni od tego ta nowość, Duo [+] :) Bo standardowy Duo już wycofują i boję się, że będzie tak jak w większości przypadków.. czyli ulepszenie gorsze od wersji poprzedniej :\
UsuńTrzeba być dobrej myśli :)
UsuńDla mnie okazał się za słaby, ale ja miałam dużo większy problem z skórą także z perspektywy czasu jest to dla mnie oczywiste.
OdpowiedzUsuńRozumiem :( Ale najważniejsze, że nie pogorszył sprawy.
UsuńKiedy tylko skończę to wszystko co mam (a nie robi mi krzywdy) na pewno kupię ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się z nim zapoznać :)
UsuńNie miałam go uzywalam kremu Avene i mi pomógł, spróbuj pousuwać mydła Aleppo ;)
OdpowiedzUsuńChciałam kupić to mydło, ale zabrakło mi funduszy :( ale na pewno po nie sięgnę :)
UsuńBardzo bardzo lubiłam i polecam każdemu na początek walki z trądzikiem;p
OdpowiedzUsuńJa teraz już też polecam ;)
UsuńWiele dobrego o nim czytałam, fajnie,że i u Ciebie się spisuje jak należy :)
OdpowiedzUsuńWolałabym, żeby jeszcze więcej dobrego robił, ale nie ma co przesadzać :))
UsuńKiedyś zamierzam go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTo musisz się pośpieszyć, bo za niedługo obawiam się, że dostępna będzie tylko wersja Duo+
UsuńPróbowałam, ale szału niestety nie było ;(
OdpowiedzUsuń:( Niestety każda cera jest inna...
UsuńPodoba mi się to w jaki sposób się go wydobywa, bardzo higieniczne :) niestety ja mam suchą cerę, wiec raczej nie będę miała przyjemności go użyć ;)
OdpowiedzUsuńJeśli używałabyś go na zmianę z nawilżaczami, to myślę, że nie byłoby problemu :)
Usuń"poradził sobie z grudkami"- czyli muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńNie w 100%, ale powiedzmy w 90-kilku ;)
UsuńW tej cenie jak najbardziej wart wypróbowania oby tylko pozbyć się tych nieprzyjemnych gości :/
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie kosztuje wiele, a może pomóc :)
UsuńEffaclar stosowałam przez kilka lat i między innymi dzięki niemu udało mi się uregulować moją trądzikową skórę. W tej chwili służy mi jako preparat punktowy, na sporadycznie występujące krostki :)
OdpowiedzUsuńJa coś czuję, że u mnie będzie często gościł, bo faktycznie trzyma skórę w ryzach ;)
UsuńU mnie też nie radzi sobie z zaskórnikami, ale w połączeniu ze szczotą Clarisonic widzę skuteczne działanie. Ogólnie bardzo lubię ten krem i ostatnio używam go bardzo regularnie. Planuję też zakup nowej wersji, która ponoć ma dodatkowo niwelować przebarwienia. Byłoby super, gdyby nowy Duo faktycznie to robił, bo zostało mi kilka śladów po ostatnich przygodach.
OdpowiedzUsuńEh, o Clarisonic marzę, może udałoby jej się poprawić wygląd mojej cery ;)
UsuńCoś faktycznie wydaje mi się, ,że effaclar na rynku angielskim jest jakiś inny, albo po porstu jest tu tylko ta nowa niby lepsza wersja i nie miałam szczęścia spróbować starej haha. Jak wiesz mi zaszkodził, ale znalazłam na swój problem kilka innych rozwiązań!
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero wchodzi ta nowa wersja Duo+, więc na pewno miałaś starą ;) Każda cera jest inna, może Ci po prostu nie podpasował :)
Usuńod jakiegoś już czasu zbieram się za zakup któregoś Effeclara (nadal nie wiem którego :P), ale strach przed wysypem i nadmiernym wysuszeniem mnie nieco powstrzymuje :I
OdpowiedzUsuńJa nie uświadczyłam wysuszenia, ale możesz go uniknąć, stosując w międzyczasie nawilżacze :)
Usuńu mnie świetnie się sprawdził :) za niedługo planuję do niego wrócić :)
OdpowiedzUsuńTo super :))
UsuńNie widzę w nim nic wspaniałego. Używałam wraz z zelem do mycia przez 2 miesiące (miniatura) i tak naprawdę nie zauważyłam nic oszałamiającego. Moim zdaniem przereklamowany.
OdpowiedzUsuńTen krem to mój must have, nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez niego. Uratował mi buzię jak mnie wysypało po kremie Make me bio :)
OdpowiedzUsuń